piątek, 17 stycznia 2014

Prolog



Mamusiu, Mamusiu! Mamusia się nie rusza. Jest mi zimno, boli mnie brzuszek i jestem głodna. Mamusia leży pod naszym domem, na chodniku i nie chce wstać. Nie rusza się, ale słyszę, że oddycha. Strasznie od niej cuchnie. Jest cała mokra, leży w swoich wymiocinach i siuśkach. To nie jest pierwszy raz, kiedy tak leży i się nie rusza. Przechodzą koło nas przechodnie. Niektórzy nie zwracają na nas uwagi, niektórzy się śmieją, a jeszcze inni tylko patrzą i idą dalej. Chce mi się płakać. Mamusiu! Chodź do domu! Przeczesuję palcami jej rude włosy. Zawsze to lubiła. Biorę swoją szmacianą lalkę z chodnika, bo jakiś przechodzień ją podeptał. Zaczynam płakać, bo oderwała jej się nóżka. Do  tego strasznie się boję. Mamusiu! Po kilku sekundach przychodzi pani Ania z panią Kasią. Biorą one mamę pod pachy i idą z nią do domu, a ja przebieram nóżkami, niemal w biegu, tuż za nimi. Zaprowadzają mamę do naszego pokoju, kładą ją na łóżku i przykrywają kocykiem. Ja nadal płaczę, bo moja lalka ma oderwaną nóżkę i ją to boli. Pani Kasia bierze ode mnie lalkę i patrzy co się jej stało.

-Ktoś mojej lalce oderwał nóżkę i ją to teraz boli –mówię, nadal płacząc.

-Spokojnie –głaska mnie po klejących się włosach. –Chodź. Przyszyjemy jej nogę i będzie jak nowa, ok?

Kiwam głową, przecierając oczka. Pani Kasia bierze mnie na ręce i idę z nią do kuchni. Z szafki wyciąga igłę i nitkę i zaczyna przyszywać jej nóżkę. W końcu pani Kasia oddaje mi moją szmacianą lalkę całą i zdrową. Mocno ją przytulam i mówię, że nigdy więcej nie pozwolę jej zrobić krzywdy. Dziękuję pani Kasi i idę do mojego i mamy pokoju. Mimo, że od mamy tak cuchnie, podnoszę kocyk, kładę się koło niej i mocno przytulam, po czym zasypiam. 

Mama rano budzi się z jękiem. Całuje mnie w główkę i idzie do łazienki się umyć. Po kilkunastu minutach mama przychodzi umyta i ubrana w odświętny strój. Dzisiaj jest wigilia. Przychodzi gwiazdor, ale dla nas zawsze nie ma czasu i zostawia prezenty pod choinką. Bardzo się cieszę. Mama bierze mnie za rączkę i idziemy się umyć, po czym ubiera mi czystą, czerwoną sukienkę z białą kokardką, białe rajstopki i czarne lakierki. Sukienka bardzo mi się podoba.

-Dla lalki też masz Mamusiu sukienkę? Bo ta już jest mocno brudna, brzydka i nieładnie pachnie.

-Dziecko. Nie denerwuj mnie. Nie mam czasu na takie duperele. Strasznie boli mnie głowa i mam kaca.

Robię smutną minkę, spuszczam głowę i spoglądam na moją lalkę. Bardzo żal mi mojej lalki. Chciałabym mieć dla niej nową sukienkę. Dzisiaj zaczynają się święta i chciałam żeby ładnie wyglądała. Tak ładnie jak ja. Trudno. Biorę z szuflady szczotkę, siadam na łóżku i czesze sobie włosy. Proszę mamusię by zrobiła mi warkoczyki. Po długich namowach w końcu godzi się.

-No dobra. Siadaj.

Teraz mam dwa ładne warkoczyki. Przeglądam się w lustrze. Wyglądam ładnie. Jak księżniczka. Chciałabym być księżniczką i mieć swojego rycerza na białym koniu. Włączam telewizor i razem z moją szmacianą lalką oglądam bajkę na Polsacie.


Już jesteśmy po kolacji wigilijnej. Teraz, razem z mamą i innymi paniami z domu siedzimy przy stole. Panie rozmawiają, a ja przyglądam się swoim nowym kozaczkom. Są całe różowe i mają białe pompony. Takie jakie zawsze chciałam mieć. Ostrożnie chowam je do pudełka, by ich nie uszkodzić i trzymam je na kolanach, by nikt mi ich nie zabrał. Nagle do pokoju wbiegają ci źli panowie. Szybko chowam się pod stołem, razem z moimi nowymi bucikami i lalką. Słyszę jak krzyczą, a ja zatykam sobie uszy palcami. Chce mi się płakać. Mamusiu! Ten pan tak strasznie krzyczy! Pani Ula przewraca się na podłogę i zaczyna płakać. Z nosa leci jej krew. Mocno przytulam się do lalki. Tak strasznie się boję! Nie chcę by coś zrobili Mamusi! Mama zagląda pod stół, bierze mnie na ręce i ucieka ze mną do pokoju. Pod stołem zostają moje nowe buciki. Krzyczę, by po nie wrócić. One były takie ładne. Jeszcze nigdy takich nie miałam. Mama ucisza mnie, zamykając mi ręką buzię. W pokoju szybko mnie ubiera i uciekamy z domku. Ja nie chcę tam wracać dopóki ci źli panowie sobie nie pójdą. Mamusiu! Ja się boję!




No to ten tego. Zaczynamy, nie? Prolog już za nami. Jest to perspektywa kilkuletniej Anastazji – głównej bohaterki. Postanowiłam go już dodać, mimo że planowałam to na późniejszy termin. Pierwszy rozdział kiedy się pojawi? Nie wiem. Wiem tyle, że się kiedyś pojawi. Jeśli postanowię go dodać, to poinformuję wszystkich tych, którzy są zapisani w zakładce informowani. Nie zrobiłaś jeszcze tego? Na co czekasz! Będę informować tylko te osoby, które są w tej zakładce zapisane! Koniec ogłoszeń.
Pozdrawiam wszystkich! Do zobaczenia! ;3


14 komentarzy:

  1. Matko z Ojcem :O . Aż mi się smutno zrobiło i chciałam płakać, jak to czytałam. Jest mi strasznie szkoda Nastki, że musi to przechodzić. Żadne dziecko nie zasługuje na takie coś. Bardzo mi się podoba i będę czytać dalej :) Pozdrawiam Dooma :).
    Zapraszam do mnie :P
    http://siatkarskiezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada sie przeokrutnie ciekawie. Widać, że mimo wszystko Anastazja miała mamę. Zawsze mogła na nią,liczyć. Chociaż opowiedziała historię z tej nie perfekcyjnej strony rodzicielstwa. Ale reasumując - zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No początek to hmm nie wiem co powiedzieć :D Ta matka jakaś straszna! I nie wiem o co chodzi z tymi facetami co wpadli? W ogóle gdzie one mieszkają? Wygląda mi to na jakiś dom matki albo coś w tym stylu? Cholera zaintrygowałaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca wiem o ci chodzi z tymi facetami co wpadli? Ale bardzo mnie zaciekawiłaś tym prologiem, także będę ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuje, że ktoś dosyć poważnie kopiuje sagę: 50 twarzy Greya... :)
    Może jeszcze tu wpadnę jak rozwinie się akcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez obrazy. Naprawdę nie chciałam kopiować sagi 50 twarzy Greya. Jeśli odniosłaś takie wrażenie to przepraszam. Jedyne co łączy tą książkę i mojego bloga to to że jest w prologu jest perspektywa małego dziecka. Nic więcej! ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie tylko perspektywa dziecka ale również kilka pierwszych zdań 😁 od razu skojarzenie bo taka sama historia była u Christiana jak był mały. Ale spoczko 😀

      Usuń
  6. Strzelam, że dziewczynka mieszka z mamą w domu publicznym i przyszli alfonsi po kasę, której panie nie miały. Szkoda mi dziewczynki, bo nie ma szczęśliwego dzieciństwa jakie powinno mieć każde dziecko. W dodatku zmaga się z matką, która nadużywa alkoholu i tak naprawdę jest już na dnie skoro doprowadza się do tego stanu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się dobre opowiadanie. Na pewno będę śledzić. zapraszam do mnie :
    http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/
    http://bo-ty-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze...
    Ja się tu melduję, że chcę to czytać.
    Nie wiem jak zniosę perspektywę małego dziecka, które widzi życie matki dziwki, ale mam nadzieję, że jakoś sobie dla z tym radę.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny początek, bardzo wciągający..
    Tymczasem zapraszam również do siebie, na prolog nowego opowiadania.
    http://walczymy-o-wszystko.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa coo zdarzy się w kolejnych rozdziałach ;). Obserwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Smutne ale prawdziwe.Wielokrotnie na ulicy mijamy ludzi będących pod wpływem alkoholu. Patrzymy.Patrzymy na nich z niechęcią?Pogardą? Ale nie zawsze zastawiamy się dlaczego.Dlaczego piją?Dlaczego doprowadzają się do takiego stanu.
    Amelia.Mała dziewczynka która pokazuje jak mimo wszystkich wad kochamy swoich rodziców.
    Mam wrażenie że jej matka pije żeby zapomnieć.Zapomnieć tego kim jest , tego jaki przykład daje swojej małej córeczce.
    Historia bardzo mnie zaciekawiła.Jestem ciekawa jak to się dalej rozwinie i czy Amelia mimo troszkę patologicznego dzieciństwa wyrośnie na silną pewną siebie kobietę.Melduję się stanę się stałą czytelniczką!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz jak rozbudzić czyjąś ciekawość! Czekam z nie cierpliwością na pierwszy rozdział :) zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń